Był już spakowany dzień wcześniej a w zasadzie został spakowany przez jego opiekunów.Rankiem wstał i zjadł razem z nimi śniadanie.Nie mogli razem z nim udać się na ulicę Pokątną ponieważ nie byli czarodziejami więc po śniadaniu przyszedł czas na pożegnanie.Po wszystkich miłych słowach oraz usciskach nadszedł czas , w którym musiał opuścić.Przed samym wyjściem dostał jeszcze polecenie aby dobrze się uczyć żeby potem mógł np. naprawić coś w domu.Całe to "polecenie" zostało zakończone śmiechem.On również się uśmiechnął i opuścił miejsce , w którym dotychczas żył.